Czego i dlaczego nie należy wrzucać do kanalizacji?
Pracownicy urzędu bardzo często wyjeżdżają udrażniać przydomowe przepompownie ścieków. Zatory powodują problemy w funkcjonowaniu systemu kanalizacji w gminie, a ich usuwanie wpływa na cenę ścieków.
– Koszt naprawy jednej przydomowej oczyszczalni może wynieść nawet 2 tysiące złotych – szacuje Artur Słomkowski, kierownik Referatu gospodarki wodno – ściekowej w Urzędzie Gminy Obrowo. – Nietrudno domyślić się, że dużo gmina traci, gdy mieszkańcy traktują kanalizację jak pojemnik na odpady. Zapychają się kolektory sanitarne, przepompownie sieciowe i przydomowe oczyszczalnie ścieków. Cały system kanalizacji w gminie zaczyna źle funkcjonować.
Dlatego gmina wydała i kolportuje ulotki, które przypominają, czego nie należy wrzucać do kanalizacji. Najogólniej mówiąc, do kanalizacji nie wrzucamy: opakowań, żywności, tłuszczy, podpasek, pieluch, prezerwatyw, chusteczek nawilżanych ani patyczków higienicznych. Odpady te tworzą zatory trudne do likwidacji, redukują przekrój rur i tamują przepływ ścieków. Często również przyczyniają się do skażenia wód, powodują uszkodzenia urządzeń tłoczących ścieki i zwiększają prawdopodobieństwo występowania szczurów.
Ulotka: czego i dlaczego nie należy wrzucać do kanalizacji?
Poniżej kilka nieestetycznych zdjęć ukazujących, w jakim stanie są przydomowe przepompownie ścieków, które udrażniają pracownicy urzędu.