Wielu kolejnych lat zdrowia i uśmiechu, droga Pani Marianno!
Marianna Karbowińska, wieloletnia mieszkanka Łążyna II, kończy dziś (25 października 2020 roku) sto lat. W liście do Jubilatki wójt Obrowa Andrzej Wieczyński i sekretarz gminy Mirosława Kłosińska napisali:
Droga Pani Marianno!
Z okazji pięknego jubileuszu składamy Pani serdeczne życzenia wielu kolejnych lat w zdrowiu i uśmiechu. Niech dalsze życie upływa Pani w spokoju i radości, przy czułej opiece bliskich.
Większość życia – aż 68 lat – spędziła Pani w naszej pięknie gminie Obrowo, w Łążynie II. Była i jest Pani świadkiem i uczestnikiem wydarzeń, które odbywały się w gminie. Zarówno te piękne chwile,
jak i te, o których chcemy zapomnieć, spędzała Pani wśród nas – mieszkańców Ziemi Dobrzyńskiej, mieszkańców Obrowa. Jesteśmy pewni, że wszyscy oni przyłączają się do naszych życzeń dla Pani.
Dziękujemy za czas spędzony z nami. Jesteśmy dumni, że mamy wśród nas takie osoby, jak Pani, które całym sercem ukochały gminę Obrowo. Mamy nadzieję, że gdy minie epidemia, uda nam się spotkać razem i powspominać. Bo jest co! Pani Rodzina to przecież nasi bliscy znajomi, sąsiedzi i przyjaciele. Obrowo czeka na Panią i na Pani rodzinę z otwartymi ramionami. Zapraszamy do nas bardzo serdecznie!
Pani Marianna Karbowińska urodziła się w Obrowie jako pierwsza z siedmiorga dzieci Bronisławy (z domu Szwargulskiej) i Józefa Gęsickich. Gdy ona i jej młodszy brat Henryk mieli kilka lat, jej rodzice osiedlili się na stałe w Łążynie II. Tu spędziła prawie całe swoje życie, tutaj też na świat przyszła reszta jej rodzeństwa – Kazimierz, Jan, Romana, Teresa i Józef.
W latach młodości pomagała rodzicom w prowadzeniu małego gospodarstwa i wraz z ojcem chodziła do pracy w majątku ziemskim ostatniego dziedzica Łążyna Walentego Zielińskiego. Podczas okupacji przymusowo ciężko pracowała w folwarku zajętym przez Niemców. Mając 23 lata wyszła za mąż. Jednak los nie był dla niej łaskawy. Wojna na zawsze zabrała jej męża Tadeusza. Została sama z dwuletnią wtedy córką, znajdując oparcie wśród najbliższej rodziny.
Po wojnie pani Marianna ponownie wyszła za mąż. Codzienne życie z drugim mężem Bolesławem wypełniała wspólna praca w niewielkim gospodarstwie rolnym oraz starania wokół budowy własnego domu i dodatkowa praca w miejscowej bazie kółka rolniczego. Razem wychowali i wykształcili pięcioro dzieci – dwie córki i trzech synów.
Wolne chwile od pracy pani Marianna poświęcała pasji swojego życia – haftowaniu. Spod jej pracowitych rąk wychodziły piękne serwetki, poduszki, a także obrusy haftowane różnymi technikami. Do dziś – już jako zachowane pamiątki rodzinne – można podziwiać haftowane obrazy przedstawiające m.in. postacie świętych oraz pejzaże. Tej pasji na większą skalę oddała się po zamieszkaniu w Toruniu, kiedy to po pracowitym życiu nastał czas wypoczynku.
W 1998 roku pani Marianna wraz z mężem Bolesławem opuścili Łążyn i rozpoczęli nowy etap życia w Toruniu, oddając się pod opiekę najmłodszej z dzieci - córki Romany i jej męża Henryka Ferens.
Nigdy jednak na dobre nie rozstali się z ukochanym Łążynem. Często w tej miejscowości gościli u rodziny. Spotykali się z przyjaciółmi i znajomymi. Bywali w kościele, w którym mąż Jubilatki przez wiele lat pełnił posługę kościelnego i w którym to wraz ze swoimi dziećmi i wnukami świętowali swoje pięćdziesięciolecie pożycia małżeńskiego. Na miejscowym cmentarzu parafialnym odwiedzali groby zmarłych mieszkańców i tu też w 2007 roku spoczął pożegnany przez rodzinę i lokalną społeczność mąż Bolesław.
Pani Marianna pod czułą i troskliwą opieką swoich bliskich dożyła stu lat i doczekała ośmioro wnuków, jedenaścioro prawnuków i dwoje praprawnuków.
Z okazji wyjątkowych urodzin Jubilatka została uhonorowana marszałkowskim Medalem Unitas Durat Panatinatus Cuiaviano – Pomeraniensis dla najstarszych mieszkańców regionu świadków odradzającej się ojczyzny.
Autorką informacji o Pani Mariannie jest Aurelia Kaszewska.